wtorek, 31 grudnia 2013

Happy New Year :)




Zrodlo : google.de



Kochani zycze Wam wszystkim z calego serca Szczesliwego Nowego Roku! Oby byl jeszcze lepszy niz mijajacy rok 2013 :)

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Zdenkowani w Grudniu

Witajcie :)

Kolejny rok dobiega konca :) Zeby nie wkraczac w nowy rok z torba pelna smieci postanowilam tradycyjnie jak co miesiac pokazac Wam co takiego wykonczylam w tym miesiacu :) I oczywiscie jak juz nie raz zaznaczam, ze nie sa to produkty napoczete i wykonczone w grudniu a takie co to juz od jakiegos czasu byly uzytkowane.
Zeby nie przedluzac odrazu przejde do rzeczy :)


Green Pharmacy Eliksir Ziolowy Do Wlosow Lamliwych, Zniszczonych i Farbowanych czyli krotko mowiac takich jak moje ;) To byla moja druga butelka w przeciagu ostatnich 6-7 miesiecy. Niesamowicie wydajny produkt. Poki co jednak wrocilam do odzywek w plynie z Gliss Kur.
Nivea Long Repair - recenzja.
Lavera Repair Pflege Spülung - recenzja. Uwielbiam!


Garnier Clean&Care Plyn Do Demakijazu Oczu ktory na poczatku od czasu do czasu szczypal mnie w oczy ale ktoregos dnia nagle przestal :) Byl wydajny i wszystko ladnie zmywal:)
Bebe More Melt Away Oczyszczajacy Mus Do Mycia Twarzy - recenzja.
Decubal Odzywczy I Intensywnie Nawilzajacy Krem Do Twarzy - recenzja. Genialny krem!
L´oreal Paris Hydra Activ 3 - recenzja. Kolejna buteleczka juz jest w uzyciu :)


 L´oreal Paris Skin Perfection Serum - bylo niewydajne, zapychalo mnie i nie zauwazylam zeby cokolwiek innego poza tym robilo :( Do tego na dole zostala koncowka ktorej za nic nie moge wydobyc...Za cene niemalze 16 euro wole kupic cos lepszego...
Purederm Deep Cleansing Nose Strips -  genialne plastry, ktore uzywalam tylko na specjalne okazje. Naprawde polecam.
Diaderma Olejek Marchewkowy zuzywalam pol roku w polaczeniu z kremami na noc. Moja twarz nastepnego dnia byla swietnie nawilzona i mieciutka w dotyku.
Essence Pure Skin Purifying Face Strips byly totalnie beznadziejne...
Ziaja Krem Nawilzajacy-Matujacy 25+ - najlepszy kremmatujaco-nawilzajacy jaki mialam okazje uzywac :D. Na szczescie 4 kolejne sloiczki sa juz w drodze do mnie :D


Soap&Glory Clean On Me - recenzja.
Kneipp Cremebad Paradiesische Versuchung - recenzja.
Isana Body Mousse Lotu&Bambusmilch - recenzja.


Farmona Tutti Frutti Peeling Do Ciala Jezyna&Malina - genialny zdzierak, ktory polecam osobom, ktore lubia naprawde mocne zdzieranie :)
Farmona Sweet Secret Szarlotkowy Peeling Do Mycia Ciala - recenzja. To bylo moje drugie opakowanie, ktore przelezalo 10 miesiecy w szufladzie czekajac na swoja kolej :) Wyjatkowo w tym roku zapach mi nie przeszkadzal a nawet bardzo sie podobal jednak co do wydajnosci dalej uwazam, ze jest slaba.
Isana Zel Do Golenia to kolejny zel z ktorym sie nie polubilam. Byl jakis taki rzadki i niewydajny. Jedyna zaleta byl ladny zapach.


Chinskie Skarpetki Zluszczajace Naskorek - na ich temat jeszcze nie moge sie nic wypowiedziec bo od 6 dni czekam az zacznie sie cos dziac...
Balea Hand Konzentrat to genialny krem do rak, ktorego wlasnie drugie opakowanie juz mam w uzytku. Jezeli macie dostep i mozliwosc przetestowania to goraco polecam :)


Yves Saint Laurent Cinema - jedne z moich ulubionych perfum i pomimo masy innych perfum w kolekcji te zakupie niedlugo ponownie :)
Bath&Body Works Dark Kiss czyli mala mgielka do ciala ktora zuzywalam od lipca:) Miala ladny dosc mocny zapach ktory dlugo utrzymywal sie na mojej skorze :)
Estee Lauder Sensuous to ladny aczkolwiek troche mydlany zapach. Szalenie podoba mi sie na mojej kolezance jednak na mnie robi sie duszacy :(


Dressdner Essenz czyli sole do kapieli o roznych zapachach ktore chetnie uzywam jesienia i zima :)
Balea Badekugel slicznie pachniala truskawkami ale w wannie nie robila niestety nic.


Maseczki Do Twarzy


Essence I Love Extreme Mascara ma tak potezna szczoteczke, ze chyba mozna by nia kogos zabic albo bez problemu sobie oko wydlubac. Osypywala sie i generalnie mi nie podpasowala.
Alverde Augenbrauengel 01 Blond zostal kupiony przez pomylke a okazal sie calkiem fajnym zelem do ujarzmienia moich niesfornych brwi :)
Maybelline Jade Instant Anti-Age effekt Der Löscher Auge Cover Make-Up - concealer byl calkiem przyzwoity, ladnie kryl cienie pod oczami, wlazil troche w zmarszczki jednak mial niesamowicie niehigieniczny aplikator w formie gabki...
Alverde Lippenstift Rosengedicht byla szminka z limitowanej edycji, ktora swojego czasu byla moja ulubiona...
Chanel Inimitable Intense byla probka, ktora zdarzylam uzyc kilka razy i niestety zaschnela...


Chusteczki Nawilzone - Te rozowe z Primarka sa istna katastrofa...


Platki Kosmetyczne i Reczniczki Jednorazowe Do Twarzy Ebelin


Probki i Miniaturki - Serum nawilzajace ze Skin Ceuticals bardzo przypadlo mi do gustu i rozwazam opcje zakupienia pelnowymiarowego opakowania :D

piątek, 27 grudnia 2013

Kosmetyczni Ulubiency Grudnia

Witajcie :)!

Swieta, swieta i po swietach....z czego sie bardzo ciesze :) W tym roku z braku sniegu i tak jakos nie bylo takiego typowego swiatecznego klimatu ( u mnie w domu nawet choinki nie bylo... ). Teraz jeszcze musze jakos sylwestra przetrwac ( niestety bedzie to pierwszy w ktorym nawet lyka alkoholu napic sie nie moge ) i kilka dni pozniej zas zacznie sie nawal pracy:/.
Dzis postanowilam napisac Wam kilka slow odnosnie moich kosmetycznych faworytow tego miesiaca:)


Najlepiej zaczne od pielegnacji :) W tym miesiacu najczesciej kapiel umilaly mi dwa kosmetyki - Paradiesische Versuchung Cremebad firmy Kneipp oraz Clean On Me od Soap&Glory :D. O tym pierwszym pisalam tutaj a o tym drugim tutaj wiec jesli jestescie ciekawe dokladniejszej opini a nie czytalyscie postow to zapraszam :) Plyn do kapieli z Kneipp tworzyl genialna piane a jego cudowny zapach slodkiego kokosa roznosil sie po calej lazience i pozwalal na swietny relax :) Z kolei kremowy zel pod prysznic z Soap&Glory dawal uczucie nawilzonej skory, rewelacyjnie sie pienil i takze bosko pachnial:).


Jako, ze w pracy mam non stop do czynienia ze specjalna benzyna do przemywania kontrolowanych czesci i srednio co 5 min mocze w niej dlonie co powoduje ich silne przesuszenie. I dokladnie w walce z tym przesuszeniem pomaga mi krem - Hand Konzentrat od Balea. Jest to koncentrat co oznacza, ze potrzeba nam go mniejsza ilosc niz zwyklego kremu do rak. Dodatkowo chroni przed zimnem, wchlania sie szybko i pozostawia dlonie niesamowicie gladkie. Jest to moje drugie opakowanie i mam nadzieje, ze dokladna recenzje na jego temat uda mi sie niedlugo napisac :)
W grudniu uzywalam kilka kremow "jednoczesnie" co jest dla mnie dosyc nietypowe bo z reguly zuzywam jeden i dopiero otwieram kolejny...Z wszystkich tych balsamow tudziez kremow najbardziej przypadl mi do gustu Cashmere Glow firmy Bath&Body Works. Ma bardzo cieply zapach, ktorego niestety nie umiem opisac, ladnie sie rozprowadza, szybko wchlania i daje uczucie nawilzenia.
Zdradze Wam, ze bardzo lubie ogladac filmiki na YT od Callmeblondieee :) I tak wlasnie czesto slyszalam, ze Basia zachwalala sobie jeden krem do twarzy. Na poczatku pomimo, ze czesto go widywalam w drogeriach kiedy bylam w Polsce totalnie nie interesowalam sie nim. Mowa tu od kremie polskiej firmy Ziaja a konkretnie Kremie nawilzajaco-matujacym 25+ :) Jednak koniec koncow bedac we wrzesniu na 4 dni w Warszawie skusilam sie na niego, zaczelam uzywac i przepadlam... W miedzyczasie krem juz mi sie skonczyl ale mam nadzieje, ze kolezanka, ktora aktualnie jest w Polsce da rade mi go ponownie zakupic :) Krem jest naprawde genialny! Ladnie matuje ale nie wysusza, nawilza ale nie tlusci. Szybko sie wchlania i jest idealny pod makijaz. Zaluje, ze wczesniej nie zwrocilam na niego uwagi:)


Czas przejsc do kolorowki :)
W tym miesiacu nie mialam zbyt wiele czasu i mozliwosci malowania sie, jednak kiedy nadarzyla sie taka okazja odrazu w ruch szedl relatywnie nowy podklad czyli Maxfactor Whipped Creme Foundation w odcieniu 50 Natural. Podklad zachowuje sie na mojej skorze niemalze jak krem BB - nie czuc go, ze jest, nie kryje mocno raczej delikatnie, jest kremowy i na mojej mieszanej cerze utrzymuje sie dosyc dlugo. Do tego podoba mi sie, ze jest w takim pojemniczku a nie w buteleczce :) Jego plusem jest to, ze pomimo dosc malej pojemnosci ( 18ml ) jest bardzo wydajny - z 10 razy go w tym miesiacu uzywalam a zuzycie jest znikome :)
Grudzien byl zdecydowanie miesiacem rozowego cienia :) Najczesciej goscil na moich powiekach kremowy cien z Maybelline czyli Color Tattoo 24 HR 65-Pink Gold. Ja generalnie jestem wielka fanka tych cieni i posiadam 6 roznych odcieni w swojej kolekcji plus jeszcze cienie kremowe innych marek :) Ten roz jest delikatny i ladnie wyglada zarowno przy delikatnym jak i przy mocnym makijazu:) Poprostu Love Love Love :)


Touche Eclat od Yves Saint Laurent jest po raz kolejny w moich ulubiencach dlatego na jego temat nie bede sie rozpisywac. Ale tez nic na to nie poradze, ze odkad go mam uzywam namietnie i pomimo, ze nie kryje mocno moich cieni i tak go uwielbiam :)
Pewnie nigdy Wam nie zdradzalam ale mam dwie lewe rece jesli chodzi o robienie kresek eyelinerem:P Nie zmienia to jednak faktu, ze kreski szalenie mi sie podobaja i ostro ucze sie ich robic. I wlasnie tu z pomoca przyszedl mi Eyestudio Lasting Drama Gel Eyeliner 24H od Maybelline w odcieniu 01 Intense Black. Do linera dolaczony jest pedzelek, ktorym malowanie kresek dla osob takich jak ja jest poprostu dziecinnie latwe :) Do tego kolor jest naprawde czarny i tak jak namaluje nim kreske tak w takim samym stanie ja wieczorem zmywam :)
Ostatnim ulubiencem jest jedna ze szminek oslawionej firmy MAC. Ja w swojej szminkowej kolekcji posiadam 2 szminki tej firmy ale wiem, ze jak tylko zmniejsze swoje zasoby to nabede kolejne :) W tym miesiacu jednak moim sercem zawladnela szminka A62 Pink Plaid z serii Matte. Jest ona w odcieniu powiedzialabym brudnego rozu i moim zdaniem jest sliczna. Nie zauwazylam zeby wysuszala usta czy zeby brzydko zbierala sie na nich. Za to genialnie sie utrzymuje nawet jesli cos jem czy pije :) Wiem, ze sa to dosyc drogie szminki ale jak najbardziej sa warte swojej ceny :)

środa, 25 grudnia 2013

Nivea Long Repair - Odzywka Do Wlosow Dlugich i Zniszczonych

Witajcie :)

Zapewne wiekszosc z Was dochodzi do siebie po wczorajszych obzarstwach wigilijnych ;) Ja z racji alergii objesc sie nie moglam ale tradycyjnie udalo mi sie zjesc karpia :) Ja jak juz wspominalam nie jestem wielka fanka swiat - dzialaja mi na nerwy przepelnione sklepy,parkingi i tlumy ludzi no i oczywiscie przewrazliwieni sprzedawcy (na tym miejscu powinnam pozdrowic pania z Christ´a w Mönchengladbach, ktora potraktowala mnie jak smiecia - kobieto ogarnij sie to, ze nie wygladam na osobe z kasa nie znaczy, ze jej nie mam. Jak widac dalej panuje zasada "oceniania ksiazki po okladce" co wedlug mnie jest zalosne...). No ale dobra nie bede sie dalej nad tym rozwodzic bo zaraz znow sie zdenerwuje :P
Dzis przychodze z kolejna recenzja :) A mowa tu o :


Dokladnie tak - odzywka o ktorej wieksza czesc blogosfery bebnila :) Szczerze sie przyznam, ze pomimo iz czytalam te wszystkie zachwyty na jej temat to jednak nie kusilo mnie by ja kupic. A to z dwoch powodow - po pierwsze w moim przypadku czesto bywalo juz tak, ze jak wszyscy sie czyms zachwycali to dla mnie okazywalo sie to bublem miesiaca, a po drugie nie jestem fanka marki Nivea. Przez lata stosowalam kosmetyki do twarzy tejze marki i nagle zaczelam na nie reagowac alergia:( dlatego odstawilam wtedy wszystko co mialam. Jednak pewnego dnia bedac z kolezanka na zakupach dalam sie namowic na ta odzywke. Pomyslalam, ze w sumie raz kozie smierc i, ze nic nie trace jedynie moze uda mi sie znalezc moj hicior odzywkowy do wlosow...
Opakowanie jest dla mnie proste bez jakiejkolwiek bogatej grafiki, ktora przyciagnelaby oko. Jest z dosc twardego plastiku co niestety utrudnia jej wydobycie pod koniec ale z drugiej strony odzywka stawiana jest "na glowie" co jest wielkim plusem bo zawartosc ma szanse splynac az do samego konca :) Za 200ml zaplacilam cos pomiedzy 1,50 euro a 2 euro. Odzywka jest ogolnodostepna wiec nie trzeba Bog wie ile sklepow obskoczyc by ja w koncu dorwac :)
Zapach jest taki mydlany i w sumie powiedzialabym, ze charaktersystyczny dla Niveii.


Swoja konsystencja odzywka ta bardziej przypomina mi maske chocby dlatego, ze jest gesta, dosc zbita i troche jakby woskowa. Ja generalnie nie zaluje sobie odzywek i masek ale tu musze przyznac, ze wystarczyla naprawde niewielka ilosc by pokryc cala dlugosc wlosow. Dlatego tez odzywke ta uzywalam jakies 3 - 3,5 miesiaca co wedlug mnie jest naprawde dlugo. Owszem stosowalam ja na przemian z inna odzywka ale i tak ze 2 razy w tygodniu szla ona w ruch :)
Nie wiem jak to u Was wyglada ale ja mam nawyk trzymania odzywki troche dluzej niz kilka minut na glowie. Czasem jest to 15min a czasem zdarzy sie i pol godziny. Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze wlasnie takie przetrzymywanie odzywki z reguly daje duzo lepsze efekty anizeli kiedy zmylabym ja po 5 minutach z wlosow. Tak tez stosowalam i ta odzywke. I teraz szczerze mowiac nie wiem co mam o niej sadzic - bywaly dni gdzie po uzyciu odzywki moje wlosy byly gladkie, miekkie i ladnie sie ukladaly ale bywaly tez takie w ktorych to mialam takie siano na glowie, ze masakra. W takich dniach wlosy byly szorstkie, puszyly sie i generalnie nie umialam ich ujarzmic :( Musze dodac, ze ja mam wlosy czesciowo rozjasnione i zniszczone a czesciowo zdrowe i gladkie ( czyli juz dosyc dlugie odrosty ;) )
Wiem, ze pewnie wiekszosc z Was zaraz mnie tu zlinczuje za to co pisze ale szczerze to nie rozumiem tego calego szalu na ta odzywke. Wedlug mnie nie wyroznia sie ona niczym nadzwyczajnym.


Wedlug producenta odzywka zawiera olejek babassu oraz plynna keratyne. Dodatkowo odzywka powinna ulatwiac rozczesywanie wlosow - czy rzeczywiscie tak jest nie jestem w stanie stwierdzic gdyz w tym celu uzywam innych specyfikow.

Generalnie odzywka nie zachwycila mnie na tyle bym po raz kolejny leciala po nia do drogerii...Jednak nie mowie, ze napewno juz po nia nie siegne - moze zrobie kolejne podejscie do niej kiedy moje wlosy odrosna i beda mialy naturalny kolor - kto wie moze wtedy sie sprawdzi i ten caly szal dotrze i do mnie....

niedziela, 22 grudnia 2013

Soap&Glory Clean On Me

Witajcie :)

Nareszcie 2 tygodnie urlopu :D. Teraz bede miala troche czasu by nadgonic z recenzjami :) Tak wiec mam nadzieje, ze uda mi sie chocby co drugi dzien cos wrzucic :D. Choc wiadomo jak to w praktyce bywa - jak jest wolne to takze 173940 rzeczy do zrobienia i zalatwienia - przykladem jest chocby wczorajszy dzien - w planach bylo napisanie posta a skonczylo sie na tym, ze w biegu musialam sie ogarniac zeby zdarzyc na zaslubiny ucznia mojego TZta :P Niemniej jednak staram sie dzis to nadrobic :D.


A dzis bedzie krotko (mam taka nadzieje :P ) o kremowym zelu pod prysznic Clean On Me marki Soap&Glory. Dlugo, zeby nie napisac, ze bardzo dlugo chodzilam kolo tego zelu i zastanawialam sie nad jego kupnem...Do tanich to on nie nalezy trzeba przyznac :) Za pojemnosc 500ml zaplacilam w Douglasie 9,99 euro... Ale....nie zaluje :D
Zel znajduje sie w przyciagajacym oko opakowaniu :) Wyglada poprostu dziewczeco i utrzymane jest w stylu retro co mi osobiscie bardzo sie podoba :D


Dodatkowo opakowanie zawiera pompke:) Generalnie jest to genialny pomysl zwlaszcza, ze owa pompka dziala naprawde bez zarzutu - ani razu nie zaciela sie a to sie ceni. I wszystko byloby ladnie i pieknie jednak w moim wydaniu wlasnie ta pompka okazala sie byc troche uciazliwa :( Tak oceniajac ogolem calosc to byla to jedyna drazniaca mnie rzecz a to z tego wzgledu, ze dziwnie dozowalo sie zel bezposrednio na myjke:/ Ale kto wie moze to tylko ja mam takie dwie lewe lopaty ;)


Konsystencja zelu byla jak dla mnie idealna - kremowa, nie za gesta ale tez nie za rzadka poprostu taka w sam raz :D. Wlasnie taka konsystencje w zelach uwielbiam:)
Zapach to wlasnie to za czym fani tej marki tak szaleja. I wcale sie nie dziwie :P. Jest on porownywany do perfum Diora Miss Dior Cheri o czym wspominalam juz przy okazji recenzji kremu do rak tej samej firmy ale ja uwazam, ze perfumy pachna inaczej a zapach tychze kosmetykow niewiele ma z nim wspolnego. Niemniej jednak jest sliczny, dosc intensywny i slodki :) No i oczywiscie cala lazienka nim pachnie :D
Co do dzialania - stosowanie tego zelu to czysta przyjemnosc! Ja jak juz wyzej wspominalam uzywalam go z myjka dzieki czemu tworzyla sie niesamowicie puszysta piana:D Zel swietnie rozprowadzal sie po skorze i pomimo zawartosci SLESow ani troche jej nie wysuszyl - wrecz przeciwnie! Za kazdym razem po wyjsciu z prysznica moja skora byla miekka, przyjemna w dotyku i jakby odrobine nawilzona (co oczwiscie nie zmienia faktu, ze balsam do ciala i tak poszedl w ruch ). Napewno byloby to cos dla osob ktore maja w miare normalna skore i nie lubia sie kremowac czy balsamowac :)


Zel jest niesamowicie wydajny - stosowalam go codziennie rano i wieczorem przez poltorej miesiaca z hakiem i szczerze przyznam, ze go sobie nie zalowalam:)
Nie jest to jakis prawdziwy Must Have ale czasem przyjemnie jest takiego cudenka uzyc:)

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rajska Kokosowa Chwila Relaxu z Kneipp

Witajcie :D!


Nie wiem jak to u Was jest ale moje nawyki i upodobania zmieniaja sie z roku na rok - na przyklad w zeszlym roku nawet zima nie przepadalam za dlugimi kapielami w wannie ( zdecydowanie wolalam kabine prysznicowa ) a w tym roku nie wyobrazam sobie zeby choc 2 razy w tygodniu nie moc wymoczyc swoich 4 liter w goracej wodzie pelnej piany w wannie :D. I wlasnie dzis chcialabym Wam naskrobac kilka slow odnosnie jednego z moich ulubiencow i umilaczy takich wlasnie kapieli czyli o Cremebad Paradiesiesche Versuchung Kokosmilch&Monoiöl firmy Kneipp.


Popatrzcie na to opakowanie i powiedzcie same - czyz nie jest ono boskie?? Ma piekna blekitno-biala tonacje z obrazkiem kokosa i kwiatu monoi ( cokolwiek to jest :P ) i bez watpienia rzuca sie w oczy. Nawet jesli kolorystyka bardziej utrzymana jest w takich hawajskich kolorach i nie bardzo pasuje do zimowych klimatow to wlasnie ta butelka byla pierwsza po ktora siegnelam bedac w drogerii :) Ta wersja zapachowa weszla do sprzedazy jesienia tego roku wiec jest dosyc relatywnie nowa w asortymencie. Wiem, ze bez problemu jest ona dostepna w DMie natomist nie wiem czy mozna ja takze znalezc w Rossmannie choc niby powinna poniewaz kosmetyki tej firmy nie raz mijalam spacerujac po Rossmannie. Buteleczka zawiera 400ml. Odkrecana jest od gory. Plyn ten zawiera Bitrex w razie gdyby niechcacy komus przyszlo do glowy cos takiego sobie lyknac...


Plyn jest kremowy, nie jest ani zbity ani mocno rzadki i jest koloru zmeconej bieli :)
Do tego po odkreceniu nakretki widzimy jeszcze taka szyjke z otworkiem co ulatwia nam dozowanie dowolnej ilosci (czyt. wedle gustu i uznania ) a nie jak to w wiekszosci tego typu produktow bywa poprostu wielki otwor jak w szamponach bez pompek :P.


Jestem poprostu zakochana w tym plynie:D!!! Sluchajcie zapach jest tak intensywny i tak boski ze az uzaleznia :) Ja nawet jesli plynu w danej chwili nie uzywam to wchodze do lazienki tylko po to by odkrecic buteleczke i go powachac:D! Przepieknie pachnie bardzo slodkim kokosem ale oprocz niego jest jeszcze jakas nuta wyczuwalna jednak nie wiem jaka i nie jestem w stanie okreslic czy to faktycznie ten kwiat monoi bo nie mam bladego pojecia jak taki kwiat pachnie. Niewatpliwe jest jednak, ze zapach zwala z nog i choc na skorze nie utrzymuje sie to jednak w lazience jak i czesci mieszkania czuc go jeszcze przez jakis czas po kapieli :D
Plyn nie barwi wody ale robi przepiekna piane:D W zaleznosci tego ile go wlejemy tyle piany oczywiscie uzyskamy. To co mi sie podoba to to, ze piana jest zbita ale leciutka jak takie chmurki i nawet jezeli wezmiemy ja w rece i zaczniemy troche ugniatac to ona nie znika i nie ulatnia sie a wciaz jest :D. Dodatkowo mam wrazenie, ze po wyjsciu z wanny moja skora jest jakby lekko nawilzona ( na tyle, ze nie musialabym uzywac kremu ) gladka i bardzo przyjemna w dotyku.
Nie zauwazylam u mnie jakis reakcji alergicznych ani nic po czym bym mogla stwierdzic, ze owy plyn mi szkodzi :)


Powyzej zamieszczam sklad :)

Uwazam, ze jest nawet calkiem wydajny - kupilam go w pazdzierniku wie starczyl mi na okolo 2- 2,5 miesiaca naprawde czestego uzytkowania :D

Polecam wszystkim tym, ktorzy lubia takie slodkie zapachy, lubia sie moczyc w wannie i czesto potrzebuja chwili relaksu :D

niedziela, 15 grudnia 2013

Lavera Odzywka Do Wlosow Z Bio Roza I Roslinna Keratyna

Witajcie :)

Jak pewnie wiekszosc z Was wie wciaz szukam odpowiednich masek i odzywek dla moich niesfornych wlosow. Dlatego tez testuje sie przez cala drogerie i staram sie znalezc te jedne jedyne, ktore nigdy mnie nie zawioda. Przetestowalam moim skromnym zdaniem juz naprawde wiele takowych produktow i choc znalazlam kilka perelek to niestety w kazdej z nich znalazlam jeszcze jakies ale...
Jednak moim powiedzmy, ze najnowszym hitem jest odzywka, ktora pokazalam Wam w zeszlym miesiacu w ulubiencach a mianowicie Lavera Odzywka do wlosow z BIO roza i roslinna keratyna


Opakowanie to miekka tubka stawiana na glowie, ktora bardzo latwo mozna oproznic i w razie czego nawet rozciac by wydobyc ostatnie resztki. Zawiera 150ml.
Zapach owej odzywki napewno nie przypadnie do gustu kazdej osobie poniewaz jest mocno rozany i dosc dlugo utrzymuje sie na wlosach - ja czesto nawet nastepnego dnia po umyciu wciaz go wyczuwam ale wtedy juz nie jest az tak intensywny:)


Konsystencja jest kremowa i dosyc gesta jednak bez problemu daje sie rozprowadzic i wmasowac we wlosy. Na poczatku mogloby sie wydawac, ze odzywka nie robi z wlosami kompletnie nic poniewaz szybko wchlania sie we wlosy i pozostawia je takie troche tepawe (mam nadzieje, ze rozumiecie o co mi chodzi :) ). Takze po zmyciu wlosy wydawaly sie nie byc lepsze zwlaszcza w dotyku. Ale kiedy zaczely schnac zauwazylam, ze sa miekkie a kiedy byly juz calkiem suche zrobily sie blyszczace i dodatkowo sypkie :D. Uwierzcie mnie nie moglam sie nacieszyc i wciaz musialam je dotykac :P. Odzywka przeznaczona jest do wlosow suchych i zniszczonych wiec osobom o takich wlosach moge ja goraco polecic. W dodatku jest na bazie biologicznych roz i zawiera roslinna keratyne. Nie zawiera natomiast silikonow wiec mysle, ze spodoba sie tym ktorzy ich unikaja:) Nie obciazyla mi wlosow bez wzgledu na to ile jej nakladalam ani nie uczulila mi skory glowy :)


Powyzej zamieszczam dosc przydlugasny sklad :)

Na koniec jeszcze kilka slow odnosnie wydajnosci odzywki - ja myje wlosy z reguly co 2 dni (chyba ze leki musze w skore glowy wmasowywac to wtedy nawet codziennie) i z reguly 2 razy w tygodniu uzywam jakiejs maseczki a reszte razy przeznaczam na odzywki. Zawsze staram sie zmieniac odzywki dlatego u mnie w lazience z reguly sa 2 odzywki i 2 maseczki (mowie oczywiscie o tych ktore sa otwarte i sa w uzytku ;) ) W zwiazku z tym owa odzywka starczyla mi na jakis miesiac uzytkowania ale tu musze przyznac takze, ze ja sobie jej nie zalowalam i dosyc chojnie uzywalam :)

piątek, 13 grudnia 2013

Bebe More Melt Away Oczyszczajacy Mus Do Mycia Twarzy

Witajcie :)


Nareszcie znalazlam wolna chwile by cos dla Was naskrobac :) Naprawde mimo szczerych czesci nie wyrabiam czasowo stad napewno jeszcze w nastepnym tygodniu moga rzadziej pojawiac sie posty chyba, ze uda mi sie co nieco na zapas naskrobac :)

Jesli ogladacie moje posty co miesiac z zawartoscia Pink Boxa to wiecie, ze dosyc niedawno w jednym z boxow dostalam Melt Away Oczyszczajacy Mus Do Mycia Twarzy z relatywnie nowej serii Bebe More.


Opakowanie to miekka tubka stojaca na glowie w delikatnym rozowym odcieniu. W srodku znajdujemy 125ml produktu jednak dokladnej ceny Wam nie podam bo jak zwykle nie pamietam ale wydaje mi sie, ze oscyluje w granicach 5 euro.


Konsystencja musu jest bardzo kremowa, na pierwszy rzut oka wyglada jak najzwyklejszy krem do twarzy :) Do tego jest lekka i ma bardzo delikatny zapach, ktorego nie umiem Wam opisac bo nie jestem w tym dobra ale nie zmienia to faktu, ze jest on bardzo przyjemny dla nosa:)
Co do dzialania -  gdybym musiala wszystko krotko i zwiezle opisac powiedzialabym, ze bylam bardzo zadowolona ;) Mus swietnie usunal resztki makijazu a przy tym byl bardzo delikatny dla cery. Nie wysuszal jej, nie dawal uczucia sciagniecia, nie uczulil ani nie zapchal mnie :D. Do tego kiedy po umyciu twarzy uzylam toniku platek, ktory byl nim nasaczony pozostawal w dalszym ciagu czysty a to mowi samo za siebie :)


Dla zainteresowanych zamieszczam tradycyjnie sklad produktu :)

Jedynie co do jego wydajnosci mam troche mieszane uczucia...Jak wiecie uratowalo mnie jego posiadanie po tym jak moja pianka z Alverde nagle sie zepsula wiec zaraz tego ranka po niego siegnelam. Na poczatku uzywalam go przez kilka dni i rano i wieczorem a potem juz w sumie tylko na wieczor. Po dwoch i pol tygodniach zauwazylam, ze zaczynam juz wydobywac resztki wiec rozcielam opakowanie. Dzieki temu, ze jest ono miekkie nie bylo jakiegokolwiek problemu z tym :) W kazdym badz razie to co w srodku pozostalo starczylo mi na jakies 4 dni. Tak wiec gdyby wszystko razem zsumowac wychodzi na to, ze uzywalam tego musu plus minus 3 tygodnie a to moim zdaniem nie jest jakis super wydajny wynik. Dodam, ze nie naduzywalam go, zawsze bralam na dlon normalna kapke wielkosci dwoch groszkow :)

Jest to drugi kosmetyk z tej serii (pierwszym byl w zeszlym miesiacu zdenkowany krem do twarzy :) ). Ogolnie bardzo przypadl mi do gustu i napewno jeszcze nie raz po niego siegne a nawet bede chciala wyprobowac dalsze kosmetyki znajdujace sie w tej serii:)

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Glossy Box Sweet November (de)

Witajcie :)


Jako, ze ostatnio ze wzgledu na prace w systemie trzy zmianowym nie moge sie ogarnac nie udalo mi sie pokazac Wam zawartosci niemieckiego Glossy Boxa z listopada. Ale nic straconego :) Zaraz to nadrobie :)
Listopadowy Glossy byl pod haslem Sweet November:) Dotarl do mnie w ostatnich dniach miesiaca. Bylo to jednorazowe zamowienie, ktore skladam od czasu do czasu :)
Oto jego zawartosc :)


AnneMarie Börlind BB Cream jest to produkt pelnowymiarowy 50ml i kosztuje 18,90 euro. Duzo dobrego czytalam i slyszalam na temat tej marki choc sama osobiscie jeszcze nic od niej nie mialam. Moja obawa bylo, ze trafie na odcien kompletnie niedopasowany do odcienia mojej skory. Na szczescie trafilam na odcien Almond ktory idealnie dopasowuje sie do mojej cery :)


Fresh Line Erato Repairing&Mousturizing Hair Wash jest probka o pojemnosci 75ml. Z ta marka nie mialam jeszcze nigdy do czynienia wiec chetnie przetestuje ten szampon, ktory przeznaczony jest do wlosow suchych i zniszczonych czyli dokladnie takich jak moje :D: Takie mini wersje sa wedlug mnie genialne - idealnie nadaja sie na jakies np. weekendowe wyjazdy )
Wersja pelnowymiarowa tego szamponu ma pojemnosc 200ml i kosztuje 13,90 euro.


The Body Shop Ginger Sparkle Shower Gel czyli wielu z Was znany zel pod prysznic. Szkoda, ze takze on jest miniaturka bo na zime ( ktora u mnie jeszcze nie nadeszla ) bylby fajnym umilaczem kapieli. Ta mala wersja ma pojemnosc 60ml i tez napewno przyda sie na jakis wyskok na weekend :)
Pelnowymiarowa wersja zawiera 250ml i kosztuje 7 euro.


Emite Make Up Micronized Eyeshadow w odcieniu Nect. Jestem nim zachwycona!!! Pomimo, ze niepozornie wyglada jest swietnie napigmentowany i ladnie rozswietla oko :D Uzywam go zarowno na cala powieke jak i tylko w kaciki oczu badz nawet jako highlighter bo i w ten sposob swietnie sie sprawdza :D. Jest to produkt pelnowymiarowy i kosztuje 19 euro.


La Societe Parisienne De Savons Guest Soap czyli mydelko do rak. Ja szczerze mowiac nie lubie dostawac w takich pudelkach mydla. I generalnie nie lubie mydeldo rak w takiej formie. Dlatego tez produkt ten odrazu znalazl innego wlasciciela :)
Pelnowymiarowy produkt zawiera 100g i kosztuje 10 euro


I tak oto prezentowal sie ten box. Szczerze powiem, ze tylka nie urywa ale zawartosc nie jest tez zla bo poza mydelkiem wszystko pojdzie do uzycia :)

Teraz uciekam sie zrelaksowac w wannie zanim o 21.00 trzeba bedzie sie na ciezka nocna zmiane do pracy zbierac...Oby do piatku ;)

niedziela, 8 grudnia 2013

Nowosci ach te nowosci :)

Witajcie :)

Dzis niedziela wiec jak zwykle jestem jakas ospala i nieprzytomna :P Nie lubie niedziel a zwlaszcza takich jak ta - za 6 godzin zas musze zebrac tylek w troki i jechac na nocke do pracy :( Bedzie wesolo zwlaszcza, ze jestem od 8 rano na nogach a ze zmiany schodze dopiero o 6 rano jutrzejszego dnia....
Dzis chcialam wrzucic cos luzniejszego wiec pomyslalam, ze pokaze Wam co to sie do mnie przypaletalo w ostatnim czasie :)


Gliss Kur Ultimate Oil Elixir oraz Satin Relax czyli dwie odzywki dwufazowe bez zmywania do wlosow :) Uwielbiam te odzywki i nawet jesli w miedzyczasie uzywam czy zdarzy mi sie uzywac czegos innego to zawsze do nich wracam :) Dzieki nim nie mam problemow z rozczesaniem moich koltuniastych wlosow :) Wiadomo jest to bomba silikonowa ale akuratniej w tej formie jakos moim wlosom nie przeszkadza :)
Balea Exotische Vanille podobno daje swietna piane w wannie :) Bedac w DMie stwierdzilam, ze skoro tak czesto jest chwalony ten plyn do kapieli to trzeba kupic i przetestowac :) Nawet gdyby okazal sie nie byc wcale taki wow to za 1,75 euro nie ma czego zalowac :)


Body&Soul Wellnes to peeling do ciala o zapachu migdalow i wanilii, ktory jest poprostu obledny i moim zdaniem idealny wlasnie na zime :) Gruboziarnisty pewnie nie bedzie ale, ze go jeszcze nie mialam to dam sie zaskoczyc :P
Balea Urea Fußcreme czyli w wiekszosci z Was doskonale znany krem do stop z 10%  zawartoscia mocznika. Czesto widzialam, ze byl zachwalany wiec postanowilam sama na moich sucharkach sprawdzic :)
Balea Hand Konzentrat to aktualnie moj najulubienszy krem do rak :D Zawiera olej babassu oraz chroni przed zimnem ( ktorego u mnie narazie nie ma bo temperatury siegaja nawet 10 stopni :D ). Jest to juz moje drugie opakowanie bo pierwsze wlasnie sie konczy i naprawde szczerze Wam go polecam :D


Pantene Pro-V Serum Scalajace Rozdwojone Koncowki przybylo do mnie dzieki Toni, ktora przywiozla mi go z Polski bo w De jest niestety niedostepne. Nie mialam go nigdy i nie wierze w scalanie zniszczonych koncowek bo na to jest tylko jedna rada - fryzjer ale nie ukrywam, ze chetnie przetestuje :D
John Frieda Full Repair to plyn termoochronny ktory takze dostalam od Toni. Ja aktualnie uzywam jeden ze Schwarzkopfa i jestem nim zachwycona natomiast z tej serii od Johna Friedy jeszcze takiego sprayu nie mialam wiec tym bardziej sie ciesze na jego premiere :D
Decubal Anti-Itch Gel czyli lagodzacy i kojacy zel przeznaczony do skory podraznionej, ktory takze byl w paczce od Toni :) Poki co testy trwaja ale pierwsze wrazenie jest jak najbardziej pozytywne :D
Isana Winter Seife  Schneegestöber czyli mydelko do rak czekajace na swoja kolej w styczniu bo aktualnie zuzywam ostatnie opakowanie mydelka w piance od B&BW.



Takze dzieki Toni przybyly do mnie trzy olejki ze strony e-neturalne :
-Olej ze slodkich migdalow,
-Olej z pestek czarnego bzu,
-Olej z ostropestu.
Napewno bardzo bede przydatne zwlaszcza do olejowania :D

Na koniec jeszcze co nieco z kolorowki :D


Rimmel Salon Pro 711 Punk Rock czyli rozchwytywany lakier z serii Kate. Ma sliczny kolor idealny na jesien/zime. Niestety na moich paznokciach w polaczeniu z Essie Good To Go trzyma sie zaledwie 3 dni :(
Bourjois Color Edition 24H w odcieniu Khaki na ktorego to skusilam sie pod wplywem posta Hexxany. Na jej powiekach wygladal przepieknie na moich niestety wyglada jakbym sie nasmarowala brokatem :( Ale nie daje za wygrana i jeszcze rozgryze jak bedzie mi w nim najlepiej :)
Maybelline New York Cover Stick 24 Anti-Redness jest bardzo kremowy i stosuje go na zakrycie moich popekanych naczynek i zaczerwienien na twarzy. Bardzo go lubie zwlaszcza, ze nie musze nigdzie grzebac palcem bo jest on w formie wysuwanego sztyftu dzieki czemu aplikuje go odrazu na wybrane partie :)
Real Techniques by Samantha Chapman Blush Brush czyli pedzel ktorego nie trzeba nikomu przedstawiac :) Rok sie nad nim zastanawialam az stwierdzilam, ze albo teraz albo nigdy :D Sorry jest uwalony ale byl w uzytku zanim zrobilam zdjecia :P
Yves Saint Laurent Touche Eclat w odcieniu 2,5. Mogliscie go zobaczyc w moich ulubiencach listopadowych :) Nie jest jakis kryjacy ale za to bardzo ladnie rozswietla partie pod oczami. Poprostu go uwielbiam jedynie zaluje, ze ma tak mala pojemnosc (2,5ml) a dosc duza cene ( ok. 35 euro )
Bebe Young Care 3in1 Pflegende Reinigungstücher to chusteczki, ktore towarzysza mi na wszelakich wyjazdach zamiast jakich plynow do demakijazu itd. Swietnie zmywaja makijaz oka jak i twarz :D

To by bylo na tyle :) Nie ukrywam, ze cos moze jeszcze na dniach wpasc w moje lapki ale jesli nazbiera sie tego wystarczajaca ilosc to napewno Wam pokaze :)

piątek, 6 grudnia 2013

Isana Body Mousse Lotus & Mleko Bambusowe

Witajcie :)

Jak pewnie juz zauwazyliscie nastala cisza u mnie na blogu... Nie dlatego, ze nie chce mi sie pisac czy, ze nie mam o czym a dlatego, ze dostalam nowa prace w systemie 3 zmianowym. Z dnia na dzien (doslownie) poszalam do pracy i kiedy odbebnie swoje godziny wracam do domu i jestem styrana niczym piety araba...Ot co. Dlatego jutro korzystajac z wolnego dnia (bo w niedziele czeka mnie nocka) porobie troche zdjec i postaram sie kilka postow na zapas dla Was napisac byscie nie odczuli, ze mnie nie ma ;)
A teraz chcialabym Wam napisac moje odczucia odnosnie Musu do ciala Z lotusem i mleczkiem bambusowym Rossmannowskiej marki Isana :)


Mus ten zakupilam jakies 2-3 miesiace temu zachecona zachwytami niemieckich vlogerek. Szczerze przyznam, ze Rossmannowska marka nigdy nie byla, nie jest i raczej tez nigdy nie zostanie moja ulubiona marka ale od czasu do czasu cos mi odbije i kupuje ichnie kosmetyki. Nad opakowaniem rozwodzic sie nie bede - kazdy z nas doskonale wie jak wygladaja ich opakowania ale wspomne tylko, ze jest badz byla to limitowana edycja z okazjii urodzin Rossmanna.


Mus ma pojemnosc 200ml ale ile dokladnie kosztowal nie moge Wam napisac bo jak juz nie raz wspominalam mam problemy z pamiecia i najzwyczajniej w swiecie nie jestem w stanie sobie przypomniec ;) Jednak napewno nie byl drogi i nie przekraczal sumy 2 euro :) Apropo slowa mus - pod taka postacia wyobrazam sobie cos lekkiego bardziej piankowatego - ten mus niestety taki nie byl. Powiedzialabym, ze bardziej byl to niesamowicie wodnisty balsam do ciala :( Wystarczyla chwila nieuwagi i byl on wszedzie tylko nie tam gdzie powinnien czyli na skorze :/  Na zdjeciu wyglada jeszcze w miare zbicie ale mozecie wierzyc mi na slowo :) Tak wiec konsystencja to pierwszy najwazniejszy minus jak dla mnie. Kolejnym minusem jest dzialanie... Niestety ale owy mus nie dawal ani odrobiny nawilzenia. Poprostu chwile po aplikacji wsiakal w skore i tyle z niego bylo...Strasznie mnie to rozczarowalo wiec napewno nie jest to nic dla osob o suchej skorze... A juz tym bardziej o tej porze roku - latem bylby jeszcze ok...
Najprzyjemniejsza kwestia w calym tym produkcie jest niewatpliwie zapach. Pierwsze co mi przyszlo na mysl to to, ze mus pachnie szalenczo podobnie jak perfumy Dolce&Gabbana Light Blue do ktorych mam niesamowity sentyment :) Co prawda zapach nie jest tak intensywny jak w perfumach i niestety nie utrzymuje sie dlugo ale mimo wszystko jest podobny :)


Dla zainteresowanych zamieszczam dluugi sklad ;)

Podsumowujac :
Mus byl nawet wydajny bo starczyl mi na jakies poltorej miesiaca przy codziennym uzytku. Mimo wszystko jestem zawiedziona i szczerze przyznam, ze wedlug mnie nie jest to produkt warty polecenia....

sobota, 30 listopada 2013

Potezne Listopadowe Denko :D!

Witajcie :)

I kolejny miesiac minal :) Tak ogolnie to gdzies mi dzien uciekl bo przysiegam, ze myslalam, ze dzis jest 29...Generalnie nie byl to udany i przyjemny miesiac dlatego tez ciesze sie, ze sie skonczyl :) A dzis tradycyjnie przygotowalam dla Was denko....ktore jest naprawde duze za rowno pod wzgledem pielegnacji jak i kolorowki :) Zaznaczam jeszcze, ze nie sa to kosmetyki zaczete i zuzyte tylko i wylacznie w listopadzie! Ot poprostu los tak chcial i nagle wiekszosc rzeczy sie skonczyla ( co mnie cieszy bo chomikiem jestem i zapasy mam naprawde spore :P ). Tak wiec zapraszam Was do przegladu tego co skonczylo swoj zywot :)


Baby Love Mildes Shampoo widzicie u mnie nie po raz pierwszy i napewno nie ostatni choc chwilowo mam inne takze lecznicze do zuzycia.
Lavera Sensitiv Shampoo pokazywalam Wam we wczorajszych ulubiencach. Jest naprawde swietny a moja skora glowy jak i wlosy bardzo go lubia. Wiecej dowiecie sie niebawem :)
Hipp Pflegeöl Sensitiv zuzywam do olejowania wlosow i takze pewnie jeszcze nie raz zjawi sie w denku.


Batiste Dry Shampoo Coconat&Exotic Tropical zawsze po nie siegam choc co rusz w innej wersji zapachowej jednak moim zdaniem one wszystkie dzialaja tak samo.
Green Pharmacy Olejek Lopianowy Przeciwlupiezowy czy cos dal to nie wiem bo ja mam luszczyce nie lupiez....
Balea Trend It Up Spray Termoochronny nie bardzo przypadl mi do gustu a nawet smiem twierdzic, ze nie robil nic. Nie zamierzam do niego wracac bo mam cos innego i o niebo lepszego :)


Balea Creme-Öl Dusche Traubenkernöl&Pistazie o nim mozecie poczytac tutaj.
Balea Creme-Öl Dusch Peeling recenzje znajdziecie tu.
Alverde Pflege Dusche Frangipani uwielbialam za zapach i choc to limitka to widzialam ja jeszcze na polkach i nie wykluczam, ze jeszcze raz sie skusze :)


Perfecta SPA Mus Do Ciala Wyszczuplajacy zuzylam po raz kolejny i napewno kupie jeszcze nie raz bo go poprostu lubie :) Recenzja.
BeBeauty Spa Peeling Do Ciala Winogrono pisalam o nim tutaj i jak mowilam siekacz to to nie jest ale mimo tego jesli kiedys bede w Polsce i w Biedrze i bedzie okazja to napewno ze soba wezme :)


Decubal Intensive Cream Intensywnie Odzywczy I Regenerujacy Krem Do Skory Suchej I Atopowej czyli generalnie nie do mojej bo ja na ciele mam skore normalna. Byl tak gesty, ze po wycisnieciu z tubki cala ta konsystencje moglam trzymac zwisajaca w dol w dwoch palcach.
Decubal Body Cream Odzywczy I Silnie Nawilzajacy Krem Do Ciala nie byl juz tak strasznie gesty ale jak powyzszy niesamowicie tlusty wiec osoby z bardzo sucha skora beda zadowolone. Ja mam jeszcze jeden w zapasie wiec wykoncze ale nie wroce do nich bo to nic dla mnie.
Elizabeth Arden Green Tea Refreshing Body Lotion bardzo ale to bardzo przyjemnie pachnial ale na pelnowymiarowa wersje sie raczej nie skusze bo jak wszyscy wiemy takie kremy nie pielegnuja naszej skory.


Rexona Maximum Protection to moj ulubiony antyperspirant w kremie. Po pierwszym uzyciu zawsze po niego siegam i nawet jesli zdradze to z podkulonym ogonem wracam spowrotem :)
Garnier Mineral Invisible nie chronil w ogole przynajmniej u mnie. Zuzywalam go na noc bo wtedy mi obojetne ze sie spoce w koncu wstajac rano ide sie kapac. Napewno nie kupie ponownie


Alverde Beauty&Fruity 3w1 Pianka do Mycia Twarzy nie byla zla ale nie chce drugi raz wyrzucac pieniedzy w przyslowiowe bloto. Jesli chcecie wiedziec co sie stalo to zajrzyjcie do recenzji.
Lavera Bio Tonik Do Twarzy bardzo mi przypasowal. Nie wyrobilam sie z jego recenzja ale postaram sie to w nastepnych dniach nadrobic. Mimo malej pojemnosci (125ml ) wystarczyl mi na 4 tygodnie dzieki przelaniu do opakowania z atomizerem :)
Bioderma Sensibio H2O nie trzeba nikomu przedstawiac prawda :)? Chwilowo nie kupie ponownie bo micel z Loreala tez swietnie mi sluzy a jest o wiele tanszy:)


Bebe More Brighten-up Nawilzajacy Krem Do Twarzy zuzywalam przez ok. poltorej miesiaca i bylam z niego naprawde zadowolona. O jego recenzji pomyslalam niestety po zuzyciu kiedy to okazalo sie ze nie strzelilam fot :/ Ale nic straconego bo jeszcze bede po niego siegac :)
Cotton Candy Zartgefühl Tonik Do Twarzy mala pojemnosc 50ml wiec byl niewydajny bo starczyl mi na cos okolo poltorej tygodnia. Niby ladnie pachnial na pierwsze wachniecie cukierkami ale przy kilkudniowym stosowaniu czuc bylo bardzo dobrze alkohol. Nie kupie pelnowymiarowej wersji bo jest droga a tonik tylka nie urywa.
Clinique All About Eyes Rich ladnie nawilzal ale wiecej nie robil nic. Do tego jest naprawde drogi wiec sobie odpuscilam i znalazlam cos o polowe tanszego a nawet i lepszego w dzialaniu takze nie sadze zebym jeszcze raz po niego siegnela.


Gillette Satin Care & Olaz byl poki co najlepszym zelem do golenia jaki mialam okazje uzywac. Wydajny, w normalnej cenie, nie podraznial a na tym mi zalezy i napewno ponownie niedlugo po niego siegne:) Wiecej na jego temat.
Bath&Body Works Cucumber&Melon co tu duzo mowic ja uwielbiam te mydelka do rak i aktualnie mam kolejna wersje zapachowa w uzytku :)
Bath&Body Works Zel Antybakteryjny ten byl akurat o zapachu wanilii. Starczyl mi na baaardzo dlugo choc uzywalam go bardzo czesto. Oczywiscie kolejne opakowanie jest w uzytku bo zapasu ich mam napewno na rok :)
Facelle Wasch-Mousse Sensitiv stosowalam przez kilka miesiecy wiec pianka jest naprawde niesamowicie wydajna. Bardzo mi odpowiada wiec bedac w Rossmannie kupie ponownie.


Body Club Musujace Kule Do Kapieli z Biedronki :) Babcia moja kochana zbunkrowala dla mnie jeszcze jedno opakowanie :) Wiadomo kule nie robia piany a jedynie ladnie pachna ale i tak chetnie je zuzylam :)
Dresdner Essenz Sole Do Kapieli tutaj akuratnie 2x wanilia i 2x kokos. Uwielbiam te sole pomimo, ze nie daja piany ale pachna tak przecudownie. ze ohhhh... Mam spory zapas w szufladzie wiec napewno w zimowych denkach beda one goscic :)


Yves Saint Laurent Manifesto byly jednymi z moich najukochanszych perfum. Mialam je 14 miesiecy i sie niestety skonczyly. Nie jest to zapach dla kazdego poniewaz jest bardzo ciezki ale zarazem slodki :) Jak zuzyje 90% swoich perfum to kupie je ponownie :D
Halle nie wiem co to za perfum bo dostalam od innej blogerki ale takze go bardzo lubialam bo jak powyzej byl ciezki i dlugosie utrzymywal :)
Beyonce Heat mialam juz naprawde chyba ze 3 lata wiec trzeba bylo wykonczyc. Takze jak oba powyzsze jest ciezki i nie kazdemu sie bedzie podobac jednak ja go lubialam. Kto wie moze jeszcze go kupie bo drogi nie jest :)


Catrice Photo Finish 18h Liquid Foundation byl nawet w moich ulubiencach. Wg mnie fajny pdklad za niewielkie pieniadze :) Jak powykanczam te co mam to nie wykluczam kolejnego zakupu :)
Alverde Cream To Powder Concealer 20 Ivory ladnie sie stapial ze skora jednak moim zdaniem pod oczy a przynajmniej moje sie nie nadawal.
P2 24 Hours Concealer 010 Perfect Shell zbieral mi sie zawsze we wszystkich zmarszczkach choc na poczatku tego nie robil. Wydaje mi sie ze wyszedl z asortymentu ale i tak nie zamierzam do niego ponownie wrocic wiec nie mam za czym plakac :)


Rival de Loop Szminka jest juz tak stara ze nawet koloru nie oddaje dlatego ja wyrzucam :)
Catrice Prime And Fine Smoothing Refiner baza pod make up ktora nie robila doslownie nic tzn nic co bym mogla zauwazyc dlatego nie zamierzam do niej wracac.
Mememe Dew Pots Silk Dusk 11 byl moim pierwszym kremowym cieniem. Szczerze mowiac byl niesamowitym badziewiem czego sie po tej marce nie spodziewalam. Nawet jakby mi za darmo dawali juz kolejnego nie chce.
Kiko Szminka ktora byla w takim prawdziwym odcieniu Nude. Bardzo ja lubialam ale niestety koncowki byla roztopiona i sie zlamala...
Catrice Precision Eye Pencil Longlasting tez mialam wieki ale ladnie robilo sie nim kreske jedynie pomimo, ze miala byc longlasting to nie byla.


Essence I Love Extreem Crazy Volume Mascara byla jak dla mnie jakims nieporozumieniem choc pol niemieckiego YT sie nia zachwyca. Osypywala sie niemilosiernie i miala tak potezna szczoteczke, ze krzywde mozna bylo nia komus zrobic :P
MaxFactor 2000 Calorie Dramatic Volume takze nie dawala u mnie tego efektu WOW... Z tej serii zdecydowanie wole ta w wersji czerwonej do podkrecania rzes...
Carmex Classic nie bedzie moim ulubiencem. Mam w zapasie jeszcze jeden w sztyfcie wiec go jakos zmecze a potem nigdy wiecej...
Essie Good To Go mialam przez rok i uwielbiam go :) Samiusienka koncowka faktycznie zgestniala ale generalnie nie narzekalam na niego. Kolejna buteleczka juz oczywiscie kupiona i zaraz pojdzie w ruch :)


Maseczki Do Twarzy


Chusteczki Nawilzajace ktore ja stosuje m. in. do demakijazu twarzy.


Tradycyjnie jak co miesiac Ebelin Platki Kosmetyczne Maxi oraz Reczniczki Do Mycia Twarzy.


Probki...


Ufffff.... mam nadzieje, ze dotarlyscie do konca bo mnie az rece od tluczenia w klawiature bola :P
Jak tam Wasze denka? Juz nie moge sie doczekac :)