czwartek, 27 lutego 2014

Trio z Rituals

Witajcie!

Udalo mi sie dzis znalezc chwilke czasu i troszke sil dlatego postanowilam podzielic sie z Wami moja opinia na temat trzech kosmetykow firmy Rituals. Mowa tu o zestawie w sklad ktorego wchodzi pianka pod prysznic,peeling oraz balsam do ciala.


Cale trio pochodzi z tej samej kolekcji czyli Organic Rice Milk & Cherry Blossom.
Nie zamierzam sie rozczulac nad kazdym detalem dlatego wybaczcie, ze skupie sie raczej na dzialaniu - chcialabym zeby bylo krotko, zwiezle i na temat ;)



Zaczne od Zensation foaming shower gel czyli w sumie krotko mowiac zelu ktory po wydobyciu z opakowania zamienia sie w piekna puszysta piane :) Jest to moja druga pianka tejze firmy jednakze z innej serii. Lubie te produkty chocby dlatego, ze dobrze myja pomimo, ze konsystencja jest lekka. Dobrze sie pienia ale tu wiemy wszyscy dzieki czemu dlatego nad sprawa SLSow nie bede sie rozwodzic;) Owa pianka nie wysuszala skory ale tez nie dawala uczucia nawilzenia jakie daja nam np. zele z Dove (przynajmniej w moim wypadku :) ). Dozownik nie zaszwankowal ani razu co takze jest na plus :) Jednak najwieksza zaleta tejze serii jest zdecydowanie zapach - nie umiem go opisac ale mozecie wierzyc mi na slowo - jest delikatny ale boski :D Nie zwracalam uwagi czy utrzymuje sie na skorze poniewaz po wyjsciu z prysznica uzywalam dalszych kosmetykow tej serii. Ale zeby nie bylo tak kolorowo ow produkt ma takze minusy - pierwszym jest regularna cena produktu. Jesli kupujemy go solo kosztuje on 8 euro za pojemnosc 200ml. A drugim i moim zdaniem najwiekszym minusem byla jego wydajnosc - uzywalam go raz dziennie i po dokladnie 15 dniach siegnelam denka...



Kolejnym kosmetykiem jest Rice Scrub calming shower cream scrub. Tak jak w nazwie byl on faktycznie kremowej konsystencji. Stosujac jego mialam wrazenie ze wmasowuje w siebie krem zawierajacy piasek. Drobinki zawarte w peelingu nie byly wielkie i nie byly mega ostre. Tak wiec produkt peelingowal skore ale zdzierakiem roku to on nie byl. Taki o srednioziarnisty. Mimo tego pozostawial skore gladka i nie zauwazylam zeby ja wysuszal, czy zeby po jego uzyciu byla ona zaczerwieniona. Jednak jestem zdania, ze uzywalo sie go calkiem przyjemnie :) Jego najwieksza wada bylo opakowanie a raczej jego otwarcie ktore mega ciezko sie otwieralo i mozna bylo sobie bez problemu polamac paznokcie :( Do tego czesto wyslizgiwalo mi sie z rak i ladowalo na moich i tak juz obolalych stopach :(  Pojemnosc 150ml wystarczyla mi takze zaledwie na niespelna dwa tygodnie przy czym uzywalam go co trzeci dzien...


Trzecim i zarazem ostatnim produktem jest Magic Touch ultra rich whipped body cream. Byl to najmniejszy z wszystkich trzech produktow bo jego pojemnosc to zaledwie 70ml w zwiazku z czym po okolo 10 dniach trzymalam w dloniach juz puste opakowanie :( Podobnie jak oba poprzednie produkty tak i ten ma ten sam boski zapach :) Krem mial dosyc rzadka konsystencje ale nie przeciekal przez palce i bardzo ladnie dawal sie rozprowadzic po ciele. Wchlanial sie relatywnie szybko wiec nie musialam godzinami czekac by moc sie ubrac :) Pozostawial skore pachnaca i mieciutka jednak niestety nie dawal na dluzsza mete uczucia porzadnego nawilzenia :(

Ciesze sie ze udalo mi sie dorwac wszystkie trzy produkty w zestawie za jedyne 13 euro :). Przyjemnie bylo je uzywac ale z drugiej strony niczego mi nie urwaly wiec nie uwazam ich za typowy must have. Owszem jesli jeszcze kiedys uda mi sie za taka cene nabyc jakis zestaw to napewno sie skusze ale nie zamierzam latac jak szalona po sklepach by moc go znowu kupic - az takiego zachodu nie jest on wart ;)

Na sam koniec zainteresowanym podaje sklady :)

Pianka :


Peeling :

Krem :

poniedziałek, 24 lutego 2014

Gladkie stopki z Balea:)

Witajcie :)

Wiem wiem - dlugo mnie tu nie bylo i dlugo nie pojawialy sie posty. Na swoje usprawiedliwienie moge jedynie powiedziec, ze w dalszym ciagu wszystkiemu winna jest moja praca...Pracuje 7 dni w tygodniu na 3 zmiany a w miesiacu mam jeden dzien wolnego i poprostu niewyrabiam. Niestety blog zostal zepchniety na dalszy plan co jednak nie oznacza ze w ogole nie bede juz nic pisac. Bede ale poprostu mniej...
Dzis jednak chcialabym napisac kilka slow odnosnie Kremu do stop z 10% mocznika firmy Balea :)


Za 100ml produktu zaplacilam niecale 2 euro.Naprawde smieszna cena bo jesli przeliczycie na zlotowki wychodzi powiedzmy mniej wiecej 8zl. Owy krem zakupilam oczywiscie w DMie ale jesli Wy nie macie do niego dostepu to mysle ze bez problemu dostaniecie go na allegro badz w sklepach z chemia niemiecka.
Szata graficzna opakowania jest calkiem ladna i schludna. Owszem musze przyznac ze wczesniej nawet nie zwracalam uwagi na ten krem ale na szczescie w koncu sie na niego skusilam :) Tubka jest bardzo miekka dzieki czemu mozna najpierw wygniesc i wytarmosic opakowanie by wydobyc z niego zawartosc a w ostatecznosci nawet bezproblemowo rozciac :)


Krem ma dosc gesta ale zarazem lekka konsystencje. Szybko sie wchlania i naprawde swietnie nawilza a co najlepsze, ze efekty jego dzialania bardzo szybko sa zauwazalne. Osoby ktore dlugo juz sledza moje posty napewno beda pamietac jak juz nie raz a zwlaszcza latem narzekalam, ze moje stopy sa wciaz suche w sumie moglabym powiedziec nawet ze mocno przesuszone. Odkad uzywam tego kremu problem ten nagle minal :)
Na poczatku uzywalam kremu codziennie wieczorem po kapieli - smarowalam stopy i nakladalam na nie skarpetki po czym szlam do lozka i pozwalalam kremowi na calonocne dzialanie zanim rano po wstaniu zas szlam pod prysznic. Z czasem jednak uzywalam go co kilka dni srednio 2-3 razy w tygodniu. Mimo tego stopy byly po kazdym uzytku miekkie i nawilzone i skora wydawala sie jakby bardziej elastyczna.


Powyzej tradycyjnie zamieszczam sklad :)

Na koniec chcialabym dodac ze krem mialam dobrych kilka miesiecy - wiadomo ze gdybym codziennie go uzywala wydajnosc bylaby zdecydowanie mniejsza choc tez nie najmniejsza poniewaz wystarczy niewielka ilosc na obie stopy.
Jesli jeszcze go nie znacie a macie problemy z suchymi stopami to jak najbardziej Wam go polecam :)

niedziela, 16 lutego 2014

DM Lieblinge Box

Witajcie :)

 Od piatku zabieram sie za tego posta i zawsze cos innego mi wypadnie - jak nie odwiedziny znajomych to turniej paintballa :P No ale dzisiaj udalo misie chwilke znalezc wiec juz zabieram sie za pisanie :)
Osoby ktore obserwuja mnie na Insta wiedza o czym bedzie ten post :)
Co trzy miesiace niemiecki DM daje mozliwosc zarejestrowania sie na ich stronie internetowej by wziac udzial w losowaniu 3miesiecznego abonamentu na ich box. Oczywiscie zeby moc sie zarejestrowac trzeba mieszkac na terenie Niemiec i miec gdzies w swojej okolicy filiale DMu. Po uplywie 24 godzin mija termin zglaszania sie i zostaje wylosowane 5000 osob, ktore za 5 euro miesiecznie otrzyma wlasnie taki box. Jak wiadomo zawartosc boxa jest zawsze niespodzianka ale w srodku z reguly znajduja sie produkty ktore sa nowosciami badz sa najczesciej kupowane. I nie sa to tylko kosmetyki kobiece - zdarza sie ze sa takze meskie jak i poprostu jakies srodki czystosci do domu. Tym razem udalo sie takze i mi zalapac na takiego boxa :)

Oto jego zawartosc:D


Zaczne od chyba najmniej spektakularnej rzeczy czyli :


Somat Multi Gel Tabs 22 sztuki cena 4,95 euro.
Nie jest to nic kosmetycznego ale i tak bardzo ucieszylam sie z nich chocby dlatego ze akurat tego samego dnia skonczyly mi sie w domu tabsy do zmywarki i mialam kupic nowe - teraz mam na jakis czas spokoj :)


Schwarzkopf Got2b Glanz Souffle 100ml cena 5,95 euro
Jest to taka jakby leciutka pasta do wlosow majaca sprawic, ze wlosy przy nasadzie jak i na dlugosci beda mialy wieksza objetosc i beda blyszczec. Jeszcze nie uzywalam wiec nawet swojego pierwszego wrazenia nie moge Wam opisac ale jak juz sie za nia zabiore to napewno dowiecie sie jak sie sprawdza :)


Schwarzkopf Gliss Kur Million Gloss 200ml cena 1,95 euro
Uwielbiam te odzywki w sprayu :) Aktualnie mam sama dwie w uzyciu wiec i ta musi na swoja kolej poczekac. Ale jedno wiem - do tej pory zadna z tych odzywek mnie nie zawiodla :)


Schwarzkopf Essence Ultime Omega Repair BB Beauty Balm 100ml cena 7,95 euro
No prosze teraz juz tez istnieje BB do wlosow ;) To cos ma pomagac wlosom zniszczonym i przesuszonym :) Zawiera wyciag z perel, pantenol, proteiny oraz keratyne. Uzylam dopiero raz wiec jedyne co moge powiedziec to to, ze ma nieziemsko boski zapach i jesli odzywka do wlosow tez tak pachnie to sie chyba na nia skusze bo juz w piatek zerkalam na nia w DMie :)


Aldo Vandini Sensual Aroma Body Balsam 200ml cena 4,95 euro
Balsam do ciala ktory napewno niedlugo pojdzie w ruch bo inne mazidla do ciala ktore aktualnie stosuje dobijaja juz denka :) Z tej firmy jeszcze nic nie posiadalam wiec jest mi totalnie obca i tym bardziej ciesze sie juz na zapoznanie sie z nia :)


Alverde Körper-Milch 
To taki mily dodatek w miniaturowej wersji mleczka do ciala z maslem kakaowym oraz hibiskusem. Jak raz na jakis wyjazd :) Choc pewnie i tak niedlugo zasili grono zuzytych opakowan ;)

Laczna suma produktow zawartychw boxie to niespelna 26 euro jesli nie liczyc jeszcze miniaturki Alverde. Mysle, ze jak za cene jedynych 5 euro zawartosc jest naprawde fajna i jestem z niej zadowolona :) Juz nie moge sie doczekac az dowiem sie co jest w marcowym boxie :)
A co Wy o tym boxie sadzicie?

środa, 12 lutego 2014

Slodko i bezkalorycznie z Balea :D

Witajcie

Zanim zaraz poloze sie na przedrobocza drzemke pomyslalam, ze naskrobie jeszcze kilka slow odnosnie Kakaowego masla do ciala firmy Balea.


Zaczne od tego, ze dlugo krecilam sie obok tego maselka. Po tym jak rozczarowalam sie w zeszlym roku innym maselkiem nad ktorym reszta swiata sie rozplywala, balam sie, ze i tym razem sytuacja sie powtorzy. Dlatego tez kiedy weszlo ono do DM nawet nie patrzylam sie w jego strone az do momentu kiedy zaczely konczyc mi sie zapasy smarowidel do ciala... Za 200ml produktu zaplacilam 2,45 euro. Cena jak najbardziej przystepna :) Nad opakowaniem nie bede sie rozwodzic - ladne, solidne co tu duzo mowic :)


Po odkreceniu wieczka ukazuje nam sie folia - gwarancja, ze nikt do srodka swoich brudnych paluchow nie pchal :D. To co jako pierwsze do nas dociera po zerwaniu folii to zapach...Zapach mocny, naprawde kakaowy i mi osobiscie kojarzacy sie z gorzka czekolada ( ktorej swoja droga nigdy nie lubialam :P ). Wiem, ze sa osoby, ktore uznaja, ze jest on nawet zbyt intensywny ale przyznam, ze na skorze robi sie on delikatniejszy wiec nie powinnien u nikogo powodowac bolu glowy.
Zaskoczona bylam bardzo konsystencja - maslo maslem ale tak gestej i zbitej konsystencji nie mialam jeszcze nigdy w zadnym (!) mazidle do ciala jakie posiadalam badz uzywalam :) Mimo tego kiedy wydobywalam go z opakowania i rozprowadzalam w dloniach mialam wrazenie jakby sie ono troche roztapialo dzieki czemu nie bylo problemow z aplikacja i rozprowadzeniem go na skorze. Maslo bardzo ladnie sie wchlanialo, nie tluscilo i nie trzeba bylo czekac godzinami by mozna bylo sie ubrac.
Jest ono przeznaczone do skory suchej - ja takowej na ciele nie posiadam ale mimo to zawsze staram sie dostarczyc jej nawilzenia. Owe maselko swietnie sie w tym sprawdzalo - nawilzenie jest naprawde pierwszej klasy. Przykladem jest chocby to, ze po wieczornej kapieli wsmarowywalam je w cialo i wierzcie mi, ze nawet nastepnego dnia po przebudzeniu nadal czulam, ze skora jest nawilzona i miekka w dotyku :D. Tym razem Balea mnie nie zawiodla :D


Powyzej zamieszczam dla wszystkich zainteresowanych sklad :)

Na koniec jeszcze kilka slow odnosnie wydajnosci :) Pisze o nim w czasie przeszlym choc jeszcze nie do konca je zuzylam :P Zostalo mi go co prawda jeszcze tylko na max dwie aplikacje ale juz teraz moge powiedziec, ze jest ono calkiem wydajne. Przy codziennym uzytku na cale cialo wystarczylo mi ono na jakies 3 - 3,5 tygodnia :) Za taka cene jest ono naprawde godne uwagi i warte polecenia wiec jesli macie dostep do DMu to kupujcie i nie zastanawiajcie sie :)!

poniedziałek, 10 lutego 2014

Kicha razy kilka...

Witajcie :)


Znow cisza na blogu choc mialam wolny weekend... No coz wykorzystalam go na odwiedzenie tzw. "starych smieci" w Berlinie :) Po kazdych odwiedzinach widze jak bardzo teskni mi sie za tym miastem i moimi ludzmi...ehhh... No dobra ale ja nie o tym - jak zwykle zbaczam z tematu.
Nie wiem czy zauwazylyscie ale na moim blogu czesciej pojawiaja sie recenzje pozytywne jak negatywne. Nie dlatego, ze chcialabym ciskac ze uzywam tylko dobrych i idealnych kosmetykow bo tak nie jest. Jak kazda z nas trafiam na dobre i warte uwagi kosmetyki jak i na te tzw. buble czyli kosmetyki ktore sie u nas nie sprawdzily. I wlasnie o kilku takich gagatkach chcialabym dzisiaj kilka slow wspomniec :)


1. Rival de Loop Clean&Care Ölhaltige Augen Make-Up Entferner Pads


Nie jest to nic innego jak platki nasaczone plynem i olejkiem do demkijazu. Sam pomysl w sobie swietny chocby np na podroze. W czym tkwi wiec problem? Po pierwsze owe platki sa straszne tepe w uzyciu, po drugie moim zdaniem sa bardziej skapane w tluszczu anizeli w plynie do demakijazu a po trzecie poprostu nic nie zmywaja. Jeszcze do zwyklych cieni daja rade ale takich w kremie no poprostu nie zmyja :( W opakowaniu znajduje sie 50 sztuk przy czym ja stosowalam je 2 razy i zuzylam juz jakies 28 sztuk - co takze jest na niekorzysc produktu bo wtedy ma naprawde niska wydajnosc... Zakupilam w Rossmannie i kosztowaly cos w granicy 2 -2,50 euro i naprawde nie polecam Wam.

2. Balea Augen Make-Up Entferner.


Ten plyn do demakijazu oczu jest jednofazowy wiec nie zawiera olejku, ktorego wiele z Was nie lubia. Mi osobiscie jest to obojetne czasem nawet bardziej wole te dwufazowki bo mam wrazenie, ze zawarty w nich olejek jakby bardziej pielegnowal moje i tak juz slabe rzesy. Szata graficzna tego oto produktu jest calkiem ladna - jednak przyciaga oko. Niestety produkt sam w sobie jest beznadziejny. Nie radzil sobie totalnie z maskara przy czym musze przyznac, ze nie uzywam juz od dluzszego czasu maskary wodoodpornej a jesli on nie daje sobie ze zwykla rady to juz tym bardziej z wodoodporna. Zamiast zmywac rozmazywal mi makijaz po calej twarzy i koniec koncow wygladalam jakbym na wojne szla a nie do lozka spac :P. Ma jeszcze jedna bardzo istotna wade - jest tak silnie perfumowany, ze za kazdym razem odrzucalo mnie po otwarciu opakowania. Przez ten mocny zapach moze tez podrazniac oczy.
Zakupiony byl w DMie za cene okolo 1,25 - 1,45 euro.

3. Shisara Augen Make - Up Entferner.


Dwufazowka zawierajaca provitamine B5 ktora przeznaczona jest do wodoodpornego makijazu. I tu sytuacja sie powtarza tak samo jak powyzej - plyn totalnie nie radzi sobie ze zwyklym niewodoodpornym makijazem, zamiast zmywac rozmazuje wszystko po calej twarzy. Do tego pozostawia na skorze tak mocno tlusty film ze nawet po umyciu twarzy jest jeszcze wyczuwalny zupelnie tak jakby nie do konca dal sie zmyc...
Kupilam go zupelnie przypadkowo bedac na zakupach w supermarkecie Netto.

4. Maybelline Jade Augen - Make - Up Entferner Spezial Waterproof 


Kolejna dwufazowka, ktora moglabym sie zalozyc, ze wiekszosc z Was zna. Zapewne pojawia sie komentarze, ze ja lubicie, ze przeciez jest dobra itd. U mnie niestety nie zdaje egzaminu bo podraznia mi oczy a wlasciwie to skore w okolo nich. Niestety oczy po jego uzytku robia sie mega czerwone a skora po nalozeniu kremu pod oczy zaczyna niesamowicie piec. I dzieje sie tak za kazdym razem kiedy chcialam tego jegomoscia uzyc... No coz nie lubialam go juz 8 lat temu i teraz tez milosci z tego nie bedzie :P
Zakupilam go w Rossmannie ale widzialam takze w DMie i innych drogeriach i supermarketach. Jego cena byla dosc wysoka i jesli sie nie myle zaplacilam za niego 3,25 euro...


Poki co to wszystko - jak widzicie nie mam ostatnimi czasy szczescia do plynow do demakijazu ale niezniecheca mnie to i bede dalej szukac i testowac az znajde ten jeden jedyny idealny no i tani :P
A teraz uciekam sie ogarniac bo zas do lekarza musze a po drodze zawitam do kolezanki i podrzuce jej te rzeczy - niech potestuje moze jej akurat podpasuja :)

środa, 5 lutego 2014

Alterra Haarkur Granatapfel&Aloe Vera

Witajcie

Od poniedzialku walcze z internetem - wciaz pojawia sie i znika a mnie doprowadza to do szewskiej pasji bo nie moge napisac tego posta :/. Mam nadzieje ze tym razem sie uda :)
Dzis chcialabym wspomniec o masce do wlosow suchych i zniszczonych z granatem i aloesem firmy Alterra.


Maske ta kupilam juz jakis czas temu i tak lezala bo jakos nie mialam do niej zbyt wielkiego zaufania. Poprostu jakos mnie do niej nie ciagnelo. Pewnie zapytacie sie "to po co kupujesz?". Ano chocby dlatego, ze w internecie budzi ona skrajne emocje - jedne ja uwielbiaja inne nienawidza, wiec stwierdzilam, ze musze sama sprawdzic jaka ona jest.
Za 150ml zaplacilam cos okolo 2 euro w Rossmannie. Stwierdzilam, ze z racji tego iz moje wlosy sa niesamowicie zniszczone i wysuszone bedzie ona idealnie pasowac. W dodatku uwielbiam zapach granatu :)


Konsystencja maski nie jest ani gesta ani rzadka za to bardzo kremowa. Bez problemu daje sie rozprowadzic i wmasowac we wlosy. Z gory zaznaczam, ze stosowalam ja tradycyjnie od wysokosci ucha az do samych koncowek. Nie nakladalam jej od czubka glowy wiec nie wiem czy moze obciazyc wlosy. Na dlugosci cos takiego miejsca nie mialo :)
Generalnie jedyne do czego moglabym sie przyczepic jest wydajnosc - wiadomo zalezy to od tego jaka kto ma dlugosc wlosow. Moje sa sredniej dlugosci i siegaja lekko za lopatki totez maska okazala sie byc niezbyt wydajna. Nie zebym uzywala jej Bog wie jak duzo:) Ale zauwazylam, ze w moim przypadku zawsze odzywki czy maski duzo szybciej koncza swoj zywot niz szampony...
Czesto zdarzalo mi sie czytac, ze owa maska wysuszyla komus wlosy - moje juz i tak sa suche wiec nie zaobserwowalam tego zjawiska u siebie. Powiedzialabym raczej ze wrecz przeciwnie :) Po kazdym jej stosowaniu wlosy byly mieciutkie, sypkie, gladkie, nawilzone i choc sa blond to blyszczaly :D. Pierwszy raz zmylam ja zbyt szybko bo po jakis 7 minutach i powalajacego efektu nie bylo. Przy drugim podejsciu jednak nigdzie mi sie nie spieszylo wiec maske trzymalam na glowie dobre 25 min i kiedy ja zmylam i pozostawilam wlosy do wyschniecia efekt byl naprawde oszalamiajacy:)


Dla zainteresowanych zamieszczam moim zdaniem niemalze idealny sklad. I niech Was nie zmyli alkohol na drugim miejscu - jest to alkohol roslinny, ktory nie jest tak silny jak np. alkohol denat :)

Ja wiem, ze napewno przy kolejnym wypadzie do Rossmanna maseczka ta po raz drugi zawita w moim zakupowym koszyczku :)

Tymaczasem zmykam spac - o 4 rano znow zadzwoni zlosliwy budzik i bedzie krzyczec "rusz tylek do roboty"...

niedziela, 2 lutego 2014

Wyniki Rozdania!!!




Kochani troche trwalo zanim udalo mi sie zabrac za wyniki, przepraszam ale jednak 2 dni wolnego okazuja sie byc za krotkie :(
Niemniej jednak udalo mi sie i.......
.....TADAMMMMMMMM......




GRATULUJE:)!!!!!

Prosze o zgloszenie sie do mnie na maila : monika.maik@gmail.com. Masz czas do wtorku - jesli sie nie zglosisz bede zmuszona wybrac tudziez wylosowac kolejna osobe...

Wszystkim pozostalym osobom bardzo dziekuje za wziecie udzialu w rozdaniu - moze nastepnym razem bedziecie mieli wiecej szczescia :)

Nowosci Kilka...cd.

Witajcie :)

W styczniu nie udalo mi sie pokazac Wam wszystkich nowosci jakie do mnie zawitaly dlatego dzis przychodze do Was z kontynuacja posta z serii Nowosci Kilka...:)
Z poczatkiem roku naprawde duzo kosmetykow mi przybylo ale jestem z siebie dumna, ze nic z tych rzeczy nie jest z kolorowki :D W kwestii kosmetykow kolorowych staram sie wciaz dazyc do minimalizmu bo prawda jest taka, ze i tak nie bylabym w stanie zuzyc wszystkiego tego co posiadalam dlatego zebralam sie w sobie i to czego dawno nie uzywalam badz zbyt rzadko uzywalam poprostu porozdawalam wsrod znajomych :)
Ale dzis przeciez nie o tym :P.
Tak wiece oto kosmetyki, ktore dolaczyly do mnie w styczniu :) :


Loreal EverRich szampon, ktorego jeszcze nie mialam wiec z ciekawosci wrzucilam do koszyka. Jeszcze nic o nim nie moge powiedziec poniewaz uzylam go dopiero raz:)
Loreal EverRich maska do wlosow, ktora po raz drugi zawitala u mnie w domu. Bardzo lubie jej dzialanie na moich wlosach, zapach i konsystencje. Pisalam juz o niej na blogu - tutaj mozecie o niej poczytac.
Lee Stafford Poker Straight to spray termoochronny na ktory polowalam juz od dluzszego czasu. Jest genialny i do tego pieknie pachnie :D
Taft Stylist´s Selection to nowy suchy szampon jaki nabylam w drogerii. Kosztuje niewiele wiecej niz Batiste ale powoli dochodze do wniosku, ze chyba jest nawet lepszy - nie pozostawia na wlosach tej szorstkosci i nie bieli a ladnie je odswieza. Jedynie wydaje mi sie byc jakis niewydajny - uzylam go kilka razy i juz jest niemalze zuzyty :(


La Roche Posay Solution Micellaire Physiologique czyli plyn micelarny, ktorego takze jeszcze nigdy nie mialam okazji uzywac. Poki co przetestowalam go 2 razy wiec niewiele moge jeszcze powiedziec.
Dr. Scheller Argan Oil&Amarant Anti-Wrinkle Intensive Serum mam od jakis 2 tygodni w uzyciu i poki co jedyne co moge powiedziec to, ze ladnie wygladza skore.
Dr. Scheller Argan Oil&Amaranth Anti-Falten Pflege-Nacht uzywam tak samo dlugo jak powyzsze serum. Lubie zapach tego kremu jest taki cytrusowy :)
Balea Urea Augen Creme mial byc przejsciowym rozwiazaniem ale niestety u mnie sie nie sprawdza - strasznie podraznia mi skore pod oczami dlatego podaje go dalej. Nie ma nad czym plakac - drogi nie byl :P
Alverde Rosen-Gel pochodzi z aktualnej limitki. Ma w sobie mase rozswietlajacych drobinek. Zobaczymy do czego go zuzyje - kilka pomyslow juz mam :P
Alverde Reinigungs-Puder takze pochodzi z tej samej limitki i strasznie mnie zainteresowal. Jest to puder ktory powinno sie razem z woda zmieszac i ma zamienic sie w piane po czym wmasowuje sie go w twarz zeby zmyc resztki makijazu. Jeszcze nie uzywalam ale zobaczymy co z tego bedzie :D


Rituals Rice Scrub, Zensation Foaming Schower Gel oraz Magic Touch Body Cream czyli zestaw ktory za smieszna sume trafildo mnie dzieki Toni :) Juz jest w uzytku i napewno w lutym pojawi sie recenzja :) Jedno musze przyznac - zapach mnie powalil na kolana :D


Nuxe Travel Kit w sklad ktorego wchodza :woda micelarna, krem anti-aging, suchy olejek do ciala i wlosow, krem do rak i paznokci oraz zel pod prysznic :)


Soap&Glory A Wash Upon A Star czyli zestaw w sklad ktorego wchodzi maly zel pod prysznic oraz male maselko. Sa to miniaturki :) W sumie mialam dwa takie zestawy ktore kosztowaly po przecenie swiatecznej 3,95 euro za jeden. Jeden mogliscie juz zobaczyc wsrod zdenkowanych miniaturek ze stycznia:) Uwielbiam te produkty :D
Ziaja Krem Nawilzajaco Matujacy 25+ a w sumie to dwa, ktore dotarly do mnie takze dzieki Toni :D. Uwielbiam je :D


Ziaja Intima Plyn Do Higieny Intymnej Konwalia ktorego jeszcze nigdy nie mialam okazji uzywac ale bedac w polskich delikatesach zupelnie przypadkiem zauwazylam, ze wprowadzaja pomalu polskie kosmetyki wiec skusilam sie:)
Ziaja Pomaranczowy Peeling Myjacy Srednioziarnisty to tez totalna nowosc z polskich delikatesow :)
Ziaja Sopot Spa Plyn Micelarny o ktorym czytalam wiele niepochlebnych opinii. Teraz mam okazje sama sie przekonac czy bedzie sie u mnie sprawdzal.


Revitalash Advance czyli cos co chyba kazdy zna :D Dlugo zastanawialam sie nad jego zakupem az nagle dostalam w prezencie od znajomej :D:D:D To z tego serum ciesze sie chyba najbardziej :D:D:D
Yves Saint Laurent Cinema to kolejna butelka jednych z ulubionych perfum ktora udalo mi sie dorwac w duzej pojemnosci za male pieniadze :D
The Body Shop Sweet Lemon Body Scrub uzywalam juz rok temu. Chcialam kupic na lato ale nie moglam go znalezc a teraz zima wypuscili go znowu. Uwielbiam :D


Gillette Satin Care czyli zel do golenia. W sumie chcialam ten z Olay ale nie bylo wiec wzielam ten :)
Dove Winter Care Hand Cream ktorego konsystencja i dzialanie totalnie mi sie nie podoba no ale coz...
Dwa Opakowania Masla Shea ktore uzywam na noc m.in. na moje wysuszone dlonie :)


To wszystko :) Teraz sama widze ile sie tego uzbieralo no ale coz - testowac trzeba :P

sobota, 1 lutego 2014

Styczniowe Empties :)

Witajcie :)


Wiem, ze dlugo mnie tu nie bylo ale jak wiecie pracuje w systemie trzy-zmianowym i nie zawsze jest lekko - majac na rano wstaje o 4 a wracam o 15 i jestem styrana jak piety araba, majac na popoludnie wychodze o 13 wracam o 23 i ledwo wloke nogi za soba, a majac na nocki wychodze o 21 wracam kolo 7 rano po czym o 8 klade sie spac i wstaje o 17... Tak wiec pomimo szczerych checi brakuje mi poprostu czasu. Pozostaja mi jedynie weekendy a i nawet wtedy (tak jak np. w zeszly) jestem tak zabiegana ze nie wyrabiam i czasem wydaje mi sie, ze doba powinna miec conajmniej 30 godzin :P

Niemniej jednak staram sie nadrabiac zaleglosci tak wiec dzisiaj przychodze z denkiem :) Wykonczylam jak zawsze duzo kosmetykow ale wiekszosc zuzywana byla przez dluzszy okres jak tylko styczen :)
Ah i wybaczcie jakos zdjec - dzisiaj niestety strasznie padalo i bylo szaro, buro i ponuro wiec same wiecie jak to jest...


Lavera Sensitiv Shampoo kolejna butelka i dalej jestem nim zachwycona:) Naprawde sprawia, ze moja luszczycowa skora glowy niemalze nie swedzi co jest wielkim plusem. Napewno niebawem kupie po raz kolejny :)
Gliss Kur Glanz Tonic kupilam kilka miesiecy temu w Rossmannie z ciekawosci. Ladnie nablyszcza wlosy, sprawia, ze staja sie miekkie i calkiem przyjemnie pachnie.
Herbal Essences Hello Hydration tutaj znajdziecie recenzje. Bardzo lubie ta odzywke i niedlugo napewno do niej wroce :)


Schwarzkopf Got2b Schmusekatze Anti-Frizz Lotion czyli krem do stylizacji wlosow, ktory nie dosc, ze bardzo ladnie pachnial to jeszcze sprawial, ze moje wlosy po umyciu i jego uzytku kiedy wyschly byly gladkie i mieciutki. Jedyny maly minu to wydajnosc bo zuzylam go w jakies 3 miesiace a moze i nawet ciut krocej...
Garnier Fructis Schaden Löscher to maska o ktorej pisalam tutaj.
Schwarzkopf Got2b Schutz Engel to spray termoochronny, ktorego takze bardzo przyjemnie mi sie uzywalo. Nie sklejal wlosow i w ogole nie czulam ze pryskalam go na wlosy. Stan moich i tak juz suchych i zniszczonych wlosow sie nie pogorszyl wiec mysle, ze swoje robil :)


Luksja Care Pro Enrich to zel pod prysznic ktory byl dodatkiem do Flesza o ile dobrze pamietam :) Byl bardzo fajny, dawal uczucie nawilzenia, kremowy jedynie jakis taki niewydajny:P
Body&Soul Wellness Verwöhn Duschpeeling o tym nieporozumieniu pisalam tutaj. Nigdy wiecej!
Dove Zel pod Prysznic o boskim zapachu kokosa i kwiatu jasminu. Genialna kremowa konsystencja, swietnie sie pienil a po jego uzyciu skora byla niesamowicie mieciutka w dotyku:D Juz teraz wiem dlaczego kiedys tak bardzo uwielbialam te zele :D Napewno siegne niedlugo po kolejny ale najpierw zuzyje to co mam :)


Treaclemoon The Raspberry Kiss to kolejny wykonczony niewypal. O tej masakrze pisalam tutaj. Nie polecam!!!
Decubal Anti-Itch Gel byl ok ale nienadawal sie do uzytku po goleniu bo potrafil niezle szczypac...
Gillette Satin Care Sensitive czyli kolejne opakowanie zelu do golenia o ktorym pisalam tutaj. Teraz uzywam innego zelu tej firmy ale po ten bede jeszcze nie raz siegac :)


Loreal Hydra Activ 3 czyli juz enta butelka genialnego micela :D Moje zachwyty nad nim znajdziecie tutaj. Wszystko mi zmywa, ma przystepna cene i jest ogolnie dostepny - czegoz chciec wiecej :)?
Synergen Clear-Up Strips ladnie usunely mi wagry ktore czesto mam na nosie :) Szkoda tylko, ze w opakowaniu sa tylko trzy sztuki a cena jest cos pomiedzy 2 a 3 euro wiec wcale nie takie tanie...
Balea Waschpeeling czyli zel z peelingiem do mycia buzi. Drobinki byly ledwo wyczuwalne a sam zel wystarczyl mi na ok. 6 tygodni. Myl, nie podraznial, byl do codziennego stosowania zarowno rano jak i wieczorem, nie uczulil i mial bardzo ladny choc sztuczny malinowy zapach :)
Alverde Gesichtswasser czyli tonik do twarzy z wyciagiem z dziekiej rozy. Byl wydajny bo starczyl mi na jakies 2,5 albo i nawet 3 miesiace codziennego stosowania zarowno rano jak i wieczorem.


Avene Skin Recovery Cream niby mial byc przeznaczony na dzien ale byl tak tlusty, ze swiecilam sie po nim jak psu klejnoty. Nie nadawal sie pod makijaz wiec uzywalam go na noc i w tej roli sprawdzil sie idealnie :D Rano po przebudzeniu mialam cere jak tylek niemowlaka :D
Kiehl´s Creamy Eye Treatment czyli krem pod oczy z avocado. ladnie nawilzal ale okazal sie byc jakis nie bardzo wydajny - skonczyl mi sie po 3 miesiacach...Pod koniec opakowania zaczal mi podrazniac skore pod oczami wiec chyba juz do niego nie wroce.
Ziaja Rozany Peeling z Mikrogranulkami uzywam juz od dawna. Sama nie wiem ktore to juz opakowanie. Jest bardzo wydajny i poki co najwiekszy ulubieniec wsrod peelingow do twarzy. Podobno mieli go wycofac ze sprzedazy...Tutaj znajdziecie recenzje.


Dr. Scheller Sanddorn Handbalsam czylikrem do suchych rak w ktorym jestem zakochana! Pisalam o nim tutaj .
Bath&Body Works Twilight Woods to ostatnie mydelko w piance jakie mialam w zapasach. Bardzo ladny zapach ale poki co rezygnuje z nich bo nie oplaca mi sie ich sciagac z Pl. Jednyk gdybym miala tutaj do nich stacjonarny dostep napewno zostaly by u mnie w domu na zawsze :)
Balea Hand Konzentrat to kolejny genialny krem do rak ktorego zuzylam juz 3 tubki :)

Zuzylam takze sporo miniaturek bo wala mi sie ich po szufladach niesamowicie duzo i czas by sie ich pozbyc :)



Takze z kolorowki udalo mi sie cos zuzyc a mianowicie :



Ebelin Gabeczki do makijazu. W opakowaniu bylo ich 8 sztuk. Nie polecam - byly male i jakies takie nijakie...
Bourjois 123 Perfect to podklad ktory towarzyszyl mi od kwietnia badz maja zeszlego roku. Bardzo go lubialam uwazam, ze mial dobre krycie ale nie robil maski :) Zakrywal to czego nie powinno byc widac i mial jak zreszta widac po opakowaniu zolty pigment. Nie wykluczam, ze jeszcze kiedys do niego wroce ale najpierw musze pozuzywac to co mam na stanie :)
Maybelline The Rocket Volum Express Mascara to od kilku miesiecy moj ulubieniec wsrod tuszy :D Ma fajna silikonowa szczoteczke i ladnie wydluza rzesy i pomimo, ze jest to wersja nie wodoodporna to nie robi pandy pod oczami:) Kolejna jest juz oczywiscie w uzytku :D

I na sam koniec :


Nawilzone Chusteczki Do Twarzy od Today oraz z Primarka - obie wersje beznadziejne...
Cleanic Chusteczki Nawilzane Do Peelengu twarzy z efektem dermabrazji, ktore przypadkiem dorwalam we wrzesniu w Rossmannie. Byly wrecz genialne! Tutaj znajdziecie ich recenzje :D

I to by bylo na tyle :)

Jutro wracam do Was z wynikami mojego rozdania :)